![]() |
Lider Swarzędz Fot. MB Drabowicz |
Moja przygoda z koszykówką
zaczęła się w czasach, których nawet nie pamiętam. Na swój pierwszy obóz do
Zakopanego pojechałam mając rok. Moja Mama grała, mój Tata był trenerem, a ja
stałam się dzieckiem wychowanym na hali sportowej. Ale nie tylko. Drugą stroną
uprawiania sportu są wyjazdy i „podróże”. Duża liczba godzin spędzonych w
dzieciństwie w autokarach i pociągach w pewien sposób uwarunkowała mnie na
bycie w drodze.
Kto jest sportowcem ten wie, że
jest to specyficzny rodzaj „podróżowania”. Wsiada się do autokaru, busa,
pociągu, czasem do samochodu czy samolotu i przez parę godzin jedzie się lub
leci po to, aby osiągnąć cel wyjazdu, którym jest hala sportowa lub boisko. Czasem
uda się wyjazd z noclegiem, czasem pojedzie się na obóz, na turniej,
mistrzostwa. Wtedy też istnieje (mała) szansa na zwiedzenie czegoś i poznanie
danego miejsca od podszewki. Zdarza się to jednak rzadko. Przeważnie działa to na
takiej zasadzie: obserwuje się świat przez szybę autokaru, dojeżdża na halę,
robi się swoje i wraca do domu. Jest to męczące, ale ma też swoje zalety i swój
urok.
![]() |
Lider Swarzędz Fot. MB Drabowicz |
Dzięki sportowym podróżom mam
niesamowite wspomnienia, zwiedziłam kilka pięknych miejsc, w wielu po prostu
byłam i wiele też najzwyczajniej mijałam. W pamięci z czasów dzieciństwa
utkwiły mi wyjazdy z rodzicami pociągami do Bułgarii, Rumunii i na Węgry.
Wspominać mogę piaszczyste plaże, dzieci, które żebrały na kolejowych
przejściach granicznych, a którym to rzucaliśmy cukierki, noce spędzone w
kuszetkach, osła nazwanego przeze mnie Marek, którego karmiłam czereśniami,
tresowanego niedźwiedzia, lody pistacjowe, naleśniki z czekoladą i matchboxy. W
pamięci mam obozy w Bydgoszczy czy w Koszalinie. Gdy o tym myślę na mojej
twarzy pojawia się uśmiech. Miałam udane dzieciństwo. Później sama zaczęłam
trenować, więc pojawiły się kolejne wyjazdy. Na początku kariery przez kilka
lat z rzędu na zimowe obozy jeździłam do Kołobrzegu. Dlatego mam wielki
sentyment do tego miasta, dlatego też uwielbiam morze zimą. Bywałam w
Eindhoven, w Berlinie, w Nowym Sadzie w Serbii, a wczoraj byłam w Płocku. W tym
sezonie odbyłam 8 podróży sportowych, 4 jeszcze przede mną. Na każdą z nich
bardzo się cieszę. Uprawianie sportu niesie za sobą sporo zalet i właśnie jedną
z nich (przynajmniej dla mnie) jest bycie w drodze, podczas której można lepiej
poznać Polskę, a nawet świat oraz swoich współtowarzyszy podróży.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz