niedziela, 12 listopada 2017

Droga przez BiH - Mostar, Pocitelj i Kravica

Mostar 
Zaopatrzeni tylko w papierową mapę wyruszyliśmy dalej, w głąb Bośni. Głównie nastawieni w dniu dzisiejszym byliśmy na zwiedzenie Mostaru. Zobaczyliśmy jednak o wiele więcej. Ale po kolei. Z Jajc do Mostaru prowadzi piękna trasa widokowa (droga ta ma numerek M16.2), więc zdecydowanie było co oglądać. Poza pięknem natury, rzucały się w oczy meczety oraz zniszczone, ostrzelane budynki. Tych ostatnich było pod dostatkiem w miejscowości Uskopije, która to była w czasie wojny bałkańskiej miejscem starć Bośniaków z Chorwatami. Nie sposób podczas tej podróży nie myśleć o wojnie i o tym, co tam się działo.
Zastanawiam się czy mijani ludzie stracili swoich bliskich, czy nadal śnią im się koszmary czy może byli po tej drugiej stronie barykady i z zimną krwią mordowali muzułmanów? Widząc złomowisko samochodów i znajdujące się tam wraki autobusów przemyka przez głowę pytanie czy są tu jakieś pojazdy, w których wożono ludzi do obozów i na masowe egzekucje. Bo wiekowo te autobusy są zbliżone do czasów wojny. 

Mostar

Na szczęście to ponure myślenie przerywa wjazd do Mostaru i konieczność skupienia uwagi, żeby dotrzeć do starego miasta. Wpierw jednak zatrzymujemy się przy mizarze. Wysiadamy z samochodu i przechadzamy się między nagrobkami. Nie dziwi, że większość ludzi zmarła w latach 90-tych. W mieście jest równie dużo zniszczonych domów, a spuścizna powojenna jest także widoczna w dziełach street-artu. Trzeba przyznać, że Mostar jest miastem typowo turystycznym i przez to trochę traci na swym orientalnym uroku. Oczywiście najważniejszym punktem, masowo obleganym jest Most Turecki. Niestety nie jest to oryginalna budowla postawiona przez ucznia słynnego Sinana (ta została zniszczona w 1993 roku przez wojska chorwackie), ale replika ukończona w 2004 roku ma się dobrze. Największą atrakcją są skoki z tegoż mostu do rzeki Neretwy. Na pokaz czekają rzesze turystów, a skoczkowie przechadzają się po krawędzi ochoczo i dość natrętnie zachęcają tychże turystów do wrzucenia paru groszy. Gdy uzbierają właściwą kwotę decydują się na skok. Jeśli ktoś nie jest skłonny do zapłaty za to widowisko, może się liczyć z dość chamskim potraktowaniem przez owych skoczków. Na mnie most nie wywarł wielkiego wrażenia, za to wizyta w meczecie Karadoz-Begowa już tak. Wszystko dzięki temu, że można tam wejść na szczyt minaretu. Przeżycie jest niezwykłe i dość klaustrofobiczne, ale zdecydowanie warto. Wstęp do meczetu: 5 KM. W niedalekiej odległości znajduje się też meczet Koski Mehmed Paszy tutaj jednak ograniczyliśmy się do obejrzenia budynku z zewnątrz. Głód zaspokoiliśmy w dość niepozornej knajpce Ascimica Misal, która karmi swoich gości według zasad halal. Jedzenie było bardzo dobre- ja zjadłam na przykład burka z mięsem (za 3 KM), a popiłam go lemoniadą w tej samej cenie. Pizze również mają tam wyśmienitą i solidnych rozmiarów. Najedzeni spacerowaliśmy dalej, już kierując się powoli w stronę samochodu. Postanowiliśmy, że starczy nam jeszcze czasu na odwiedzenie dwóch miejscówek. Pierwszą z nich był Pocitelj.

Pocitelj

Miasteczko Pocitelj jest wyjątkowe. Położone na wzgórzu charakteryzuje się zabudową jeszcze z czasów tureckich. Spacer uliczkami jest z jednej strony czymś bardzo przyjemnym. Można podziwiać budynek medresy Sismana Ibrahima Paszy, meczet Hadżi Alii, wieże zegarową i po prostu inne, zwyczajne domy. Z drugiej strony jest to spacer męczący, bo praktycznie cały czas idzie się pod górkę. Na szczycie znajdują się ruiny twierdzy. Docieramy tam, a pragnienie gasi kupiony chwilę wcześniej sok z granatów i jabłek domowej roboty (0,5 litra - 0,5 KM). Widoki ze szczytu są bardzo ładne. Nie dziwi, że miasteczko zostało wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.

Wodospady Kravica

Ostatnim punktem programu były wodospady Kravica. Opis i zdjęcia, które widziałam wcześniej wyglądały bardzo zachęcająco. Wodospady mające 26 metrów wysokości i ciągnące się na odcinku 120 metrów zapowiadano jako jedną z największych atrakcji przyrodniczych BiH. Oczywiście nie można zabrać im uroku (najpiękniejszy widok na Kravice jest chyba z góry, z trasy). Tyle tylko, że komercjalizacja tego miejsca posunęła się chyba już za daleko. Pal licho tłumy ludzi, bo z tym trzeba się liczyć. Ale knajpki z głośną muzyką, wielkimi parasolami zasłaniającymi widoki, to już lekka przesada. Niekoniecznie jest to miejsce, do którego chciałabym wrócić.
Jakby nie patrzeć był to dzień pełen atrakcji i kawałek Bośni zwiedziliśmy. Nocleg mamy w Blagaju i tym razem do miejsca docelowego trafiamy bez problemu.


Trasa Jajce- Mostar



Mostar widok na Most Turecki

Widok z Mostu Tureckiego

Meczet Kardoz-Begova



Jedziemy dalej, kierunek Pocitelj


Pocitelj



Wodospady Kravica

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz