Plaza del Sol |
Moje „życie jak w Madrycie”
trwało pięć dni. Tylko pięć dni albo aż pięć dni. Szczerze mówiąc miałam trochę inne wyobrażenie o stolicy Hiszpanii. Przede wszystkim myślałam, że będzie
większa i bardziej zapierająca dech w piersiach. W ciągu czterech lipcowych dni (bo jeden w całości był
przeznaczony na wyjazd i zwiedzanie Toledo) ogarnęłam chyba wszystkie ważniejsze atrakcje
turystyczne i to tak na spokojnie bez pośpiechu, wracając do apartamentu na
siestę i też nie budząc się o świcie. Oczywiście ból stóp i łydek od spacerów
mi jak zwykle doskwierał, ale to jest już jakby wpisane w moje wyjazdowe życie.
Wracając do tematu Madryt mi się podobał, ale nie powalił na glebę z zachwytu.
Warto jednak było tam pojechać i zobaczyć niektóre perełki. Poza tym co tu dużo
mówić uwielbiam Hiszpanię. A oto lista top ten sporządzona przeze mnie po tym
krótkim wyjeździe:
1. Sentiago Bernabeu. Jako zagorzała fanka FC Barcelony być może
powinnam sobie darować wizytę na stadionie największego wroga Barcy – Realu
Madryt. A już na pewno nie powinnam wychwalać tegoż obiektu. Jednak po pierwsze
ciekawość zwyciężyła, a po drugie nie sposób nie pochwalić czegoś, co jest
obiektywnie rzecz ujmując wspaniałe. Za taki właśnie uważam stadion Santiago
Bernabeu. Tour Bernabeu kosztujące 19 euro jest bardzo fajnie zorganizowane, a
muzeum klubu dzięki interaktywnej formule jest nie lada gratką dla młodszych i
starszych fanów piłki nożnej. Arenę można podziwiać z kilku perspektyw.
Najciekawsza jest chyba ta najwyższa pokazująca, że stadion jest tak
skonstruowany, że z nawet z tych wyższych poziomów widok na boisko jest nadal
bardzo dobry. Wrażenie było tak duże, że pomyślałam: no kurcze chciałabym tu jakiś mecz obejrzeć. Warto
wydać te pieniądze. Gdybym udała się tam jeden dzień później zapewne trafiłabym
na pożegnanie ikony madryckiego footballu - Ikera Casillasa. Szkoda, bo jest to
zawodnik, którego mimo (byłej już) przynależności klubowej traktuję z dużym
szacunkiem. Faktem niezaprzeczalnym jest to, że stadion wywarł na mnie bardzo
pozytywne wrażenie, ale żeby nie było nigdy nie zawołam: Hala Madrid.
Santiago Bernabeu |
Bilety na Tour Bernabeu |
2. Churros. Nazwane przeze mnie pałkami moczonymi w czekoladzie ( a
nie przeze mnie czoko pałkami) są madryckim przysmakiem. Hiszpanie podobno jedzą
je na śniadanie albo nad ranem po imprezach. Są to takie paluszki z ciasta
smażone w głębokim tłuszczu, które macza się w filiżance gęstej, gorącej
czekolady. Pychotka! Serwowane są w tak zwanych Churrerias, a mi osobiście
smakowały najbardziej w lokalu Maestro Churreo na Plaza de Jacinto.
Churros w całej (choć nieco rozmazanej) okazałości |
3. Muzeum Królowej Zofii. Podczas jednego z pobytów w Barcelonie
odwiedziłam Muzeum Picassa i od tamtej pory bardzo chciałam zobaczyć tę słynną „Guernicę”,
która rezyduje w Madrycie. Udało się w końcu! Guernica jest głównym i
najważniejszym obrazem w Muzeum Sztuki Współczesnej Królowej Zofii. Dzieł
znanych malarzy jest tam oczywiście o wiele więcej. Jestem fanką Joana Miro i
Salvadora Dali, więc przez chwilę czułam się jakbym zaraz miała doznać Syndromu
Stendhala. Wielki Masturbator to chyba najsłynniejsze dzieło Dalego, które
można podziwiać w muzeum. Można też usiąść w małej klimatycznej salce i oddać
się oglądaniu Psa Andaluzyjskiego (surrealistyczny film Dalego i Bunuela). Kto
nie widział ten trąba! Dla mnie muzeum Królowej Zofii na głowę bije Prado.
Oczywiście wiadomo co kto lubi. Ciekawy jest też sam budynek muzeum, a przynajmniej
ta część, w której w XVIII wieku powstał szpital. W czasie hiszpańskiej wojny
domowej w piwnicach szpitala trzymano, torturowano i grzebano więźniów. Dodać
do tego należy zamurowane szkielety i zmumifikowane ciała zakonnic, które
odnaleziono przy przebudowach szpitala. Nie może więc dziwić fakt, że jak
grzyby po deszczu zaczęły się pojawiać historie związane ze zjawami.
Najsłynniejszym duchem jest podobno ten o imieniu Atulfo. Ja nie spotkałam
żadnego, ale sama świadomość tego, że spacerowałam po miejscu z tak ciekawą
historią była dla mnie wystarczającą nagrodą.
Muzeum Królowej Zofii |
4. Museo del Jamon. No i znów o jedzeniu… Muzeum Szynki to tak
naprawdę nie muzeum, a połączenie sklepu, baru tapas i restauracji. Każdy
znajdzie tam coś dla siebie pod warunkiem, że jest to związane z szynką.
Polecam wejść, bo widok wiszących szynek jest niesamowity. Zapach również
niczego sobie, choć ja akurat go lubię. Można kupić sobie dowolną szynkę na
wagę, można też zamówić tapas i wypić piwko albo udać się na większy posiłek. Mi
bardzo smakował tam melon z szynką.
Muzeum Szynki |
5. Estacion de Atocha. To wspaniały przykład architektury
kolejowej. Piękny żelazno-szklany budynek z XIX wieku, a w środku ogród
tropikalny. Oczywiście dworzec spełnia nadal swoje główne funkcje i niestety od
2004 roku kojarzyć się może już nie tylko pozytywnie. To tutaj doszło do
tragicznego w skutkach ataku terrorystycznego, w którym zginęło aż 191 osób. Ofiary
tragedii upamiętnia zaokrąglony pomnik, do którego można się udać wchodząc do
środka w pobliżu stacji metra Atocha Renfe.
Dworzec Atocha |
Tropikalny ogród |
6. Odcinek Plaza de Espana- Gran Via- Plaza de la Cibeles. Reprezentatywny
kawałek miasta. Nigdy nie byłam w Stanach Zjednoczonych, ale dla mnie to taki
miniaturowy Nowy Jork. Wystarczy spojrzeć na te trzy monumentalne budynki:
Edificio Espana, Torre de Madrid i Edificio Telefonica i skojarzenie nasuwa się
samo. Na Plaza de Espana możemy dodatkowo podziwiać pomnik Cervantesa i bardziej
okazały Don Kichota i Sancho Pansy, za to na Plaza de la Cibeles pocztę mającą
ze zwyczajnym budynkiem pocztowym, który mamy w wyobrażeniach niewiele
wspólnego. Na placu, wokół fontanny zbierają się tradycyjnie kibice Realu po
ważnych zwycięstwach. Noo oby okazji do tych zgromadzeń mieli jak najmniej. Ten
fragment Madrytu zrobił na mnie duże wrażenie.
Plaza de Espana |
7. Palacio Real. XVIII- wieczny budynek, w którym królowie
hiszpańscy mieszkali do 1931 roku. Obecnie jest wykorzystywany jedynie przy
ważnych uroczystościach państwowych no i oczywiście jest udostępniony
zwiedzającym. Wewnątrz panuje przepych, a królewskie zbiory (gobeliny,
porcelana, obrazy) naprawdę warto obejrzeć. Chyba Sala Bankietowa i Tronowa
zrobiły na mnie największe wrażenie. Żal jedynie tego, że tak mało pomieszczeń
jest przeznaczonych dla turystów.
Palacio Real |
8. Plaza Mayor i jego
okolice. A to dlatego, że podobają mi się takie starsze budynki, wąskie
ulice i przede wszystkim drewniane okiennice, do których to mam wielką słabość.
Plaza Mayor |
9. El Rastro. Zakupoholiczką to mnie nazwać nie można. Wręcz
przeciwnie. Chodzenie po sklepach nie należy do moich ulubionych czynności i
raczej robie to z musu. Jednak nie sposób być w Madrycie i nie odwiedzić targu
El Rastro, który odbywa się w każdą niedzielę. Można tam kupić prawie wszystko
od ciuchów po antyki. Klimatyczne jest nawoływanie i przekrzykiwanie się
hiszpańskich sprzedawców, a najfajniejsze w tym wszystkim jest to, że stragany
i sklepiki ciągną się i ciągną wąskimi ulicami. Rastro ma więc gigantyczne
rozmiary. Tandeta miesza się z perełkami,
a ludzie tłumnie odwiedzają to miejsce.
El Rastro |
10. Hiszpańska atmosfera. Ją
w Madrycie poczuć można bardzo wyraźnie. Nieśpieszny styl życia, gwar na
ulicach, pokrzykujący impulsywnie i uśmiechnięci Hiszpanie. Luz i
przesiadywanie do późna w knajpkach i barach tapas. Od samego nawet patrzenia
człowiekowi się humor poprawia. I
wszędzie ten przepiękny język hiszpański.
Madryt dostaje też dużego plusika
za to, że jak na metropolię i stolicę dużego europejskiego kraju w sezonie nie jest miejscem zatłoczonym i
jakimś bardzo oblężonym przez turystów. Oczywiście są miejsca, gdzie pojawia
się tłum, ale przeważnie nie było źle, a wręcz zaskakująco dobrze. Nawet w
metrze. Mimo upalnej pogody można w Madrycie oddychać. Może po prostu tak trafiłam,
a może zawsze tak jest. Niestety kolejny punkcik dla Madrytu w starciu z
ukochaną przeze mnie Barceloną, w której człowiek jest na człowieku. A co to
będzie, co to będzie w Stambule…?! J
Zapraszam do obejrzenia zdjęć:
A mnie i tak Barcelona sie bardziej podoba chociaz wole zdecydowanie Real Madryt
OdpowiedzUsuńVisca el Barca, visca Catalunya! :)))
Usuń